Małgorzata Haverberg – Mentorka Praktyczka biznesu Ambasadorka Long-Life-Learning Promotorka Pro-Ageing
Entuzjastka i propagatorka życia w zdrowej, samodzielnej długowieczności, czyli zdrowego stylu życia, zaangażowania w społecznościach, zabezpieczenia finansowego oraz otwartości na naukę przez całe życie
Czym się zajmujesz życiowo/zawodowo?
Świetne pytanie!
„Wiem, kim byłam dziś rano, ale od tego czasu musiałam się kilka razy zmienić” Lewis Carrol, Alicja w Krainie czarów
Dzisiaj jestem mentorką, konsultantką. Współpracuję z Siecią Przedsiębiorczych Kobiet, programie Menotoring Across Border, jak również jako freelancer.
Wykorzystuję wiedzę i swoje doświadczenie, wspieram przede wszystkim ludzi, stojących przed wyzwaniami czy w zmianie.
Stąd też moje zaangażowanie w działalność społeczną, charytatywną i wolontariat.
Lecz, świat nie należy dzisiaj już tylko do młodych! A ja wpisuję siebie w segment „older adult” lub inaczej „young old”. I zdaje sobie sprawę, z tego, że będzie “nas” coraz więcej. Zmiany demograficzne będą miały swoje odzwierciedlenie w życiu społecznym. Dlatego też od ponad roku współpracuję z Fundacją Laboratorium Architektury LAB60+.
Jak to się stało, że zajmujesz się właśnie tym zawodowo/ biznesowo?
Mam bogate, wieloletnie doświadczenie zawodowe na stanowiskach menadżerskich, w tym C-level we Flugger A/S, duńskiego producenta farb budowlanych i materiałów uzupełniających.
Po studiach na politechnice na kierunku elektronika, pracowałam jako programistka. W latach 90 Polska otworzyła się na Zachód i gospodarkę rynkową. Te nowe możliwości tak bardzo mnie zafascynowały, że poszłam na studia podyplomowe (zarządzanie na Politechnice Gdańskiej, potem IMD Business School w Lozannie oraz ICAN Institute w Warszawie) by rozpocząć karierę w konsultingu i w biznesie. Uczestniczyłam we wprowadzeniu na polski rynek firmy Flugger, a następnie kierowałam ich polskim oddziałem.
Należę więc do pokolenia pokoleniem, które jako pierwsze zetknęło się z pracą w międzynarodowych firmach. Miałam więc wielką szansę szybko piąć się w górę. Specyfika tamtych czasów pielęgnowała w nas potrzebę udowodnienia, że jesteśmy dobre i budowała tendencję brania na siebie sporej ilości obowiązków. I, ja również mam takie doświadczenia.
Współtworzyłam od etapu „green field” sukces Flügger A/S na rynku polskim. Zbudowałam organizację sprzedaży poprzez sieć własnych sklepów Flügger farby oraz liczny zespół handlowców i doradców techniczno-handlowych.
Dynamika rozwoju firmy wymuszała pracę w permanentnej zmianie, dzięki czemu nauczyłam się radzić sobie w najbardziej ekstremalnych sytuacjach biznesowych. Dzięki temu doskonale rozumiem problemy małej firmy i tych większych, krajowych.
Zakończyłam karierę w korporacji wraz z pandemią i lockdown’em. Pojawił się czas na przestrzeń, na wzięcie oddechu.
„From C-level manager to H-level (human) manager”,
czyli od zarządzania organizacją biznesową do „zarządzania” sobą. No i wymyślam siebie na nowo, na kolejny etap życia.
Wierzę również, że teraz jednym z moich obowiązków jest w szczególności zaangażowanie w rozwój ludzi rozumiejących potrzebę budowania świata zielonego, wrażliwego, świadomego, opartego na wspólnocie oczywistych wartości takich różnorodność, w tym prawa kobiet, równość, inkluzywność, zaangażowane społeczeństwo obywatelskie, aktywne w swoich zrównoważonych samorządach.
Dlatego też mentoruję, wspieram, pomagam, dzielę się, uprawiam „shadowing”….
Pracując jako mentorka biznesu zauważyłam, że w moich rozmowach z mentee coraz mniej jest mowy o biznesie, a coraz więcej o ich dobrostanie. To jak managerowie czy pracownicy funkcjonują w firmie zależy od tego jak czują się sami z sobą, jaka jest ich sytuacja w domu. Uważność wobec siebie jest podstawą. Nie wystarczy opierać się na doświadczeniu biznesowym. To co najważniejsze kryje się wewnątrz każdego z nas. To decyduje, czy rozwijamy się czy stoimy w miejscu.
Dlatego włączam w rozmowy z „biznesem” tematy świadomości wyboru, priorytetów, aktywności, które dbają o nas, nasze otoczenie, zasoby naturalne, o nasz dobrostan. Nie tylko koncentracja na okresowych wynikach, wzrostach, zyskach i bieżących KPI.
Ponadto, żyjemy dziś w świecie tzw. multiplikacji kryzysowej. Zmagamy się z kryzysem gospodarczym, geopolitycznym, demograficznym, klimatycznym, energetycznym i wieloma innymi kryzysami.
W związku z powyższym, jaki jest mój obszar zainteresowań i koncentracji? Po częstych podróżach, rozejrzałam się po dzielnicy, po miastach. Nie są one zawsze przyjazne zdrowemu i szczęśliwemu życiu. Powiem więcej, jest mnóstwo pracy w naszym otoczeniu. Mam na myśli teraźniejszość i przyszłość dla wszystkich: dzieci, młodych ludzi, dorosłych, starszych, kobiety, mężczyzn, itd. I mam na uwadze zarówno okolice, jak i społeczność mieszkańców. To są jedne z komponentów długiego, szczęśliwego i zdrowego życia. Dlatego jestem z LAB60+.
Jak się czujesz jako dojrzała Kobieta?
Dobrze. Powtórzę za Lidią Popiel „Z wiekiem jest mi coraz wygodniej i lżej”.
Osiągnęłam sukces, żyję w zgodzie ze sobą. Teraz, to jest dla mnie ważniejsze niż osiągnięcie określonej pozycji społecznej czy zawodowej. Bezcenny jest dystans do tego co muszę, tego co wypada, pośpiechu, presji otoczenia, czego oczekują ode mnie inni.
Odkurzam własne wartości, a podążanie za własnymi wartościami, nadaje życiu sens.
Twierdzę, że dojrzały dorosły, kobieta czy mężczyzna, to „new normal”, to nowe, liczne, nienazwane pokolenie. To może jest Yolds, które powstało w połączenia słów young (młody) i old (stary), i oznacza osoby, które starzejąc się, zachowują cechy i styl życia, które mieli w młodszym wieku.
W XXI wieku pojawiła się nowa faza, między okresem życia zawodowego a starością. Ludzie żyją dłużej. Jeśli masz dziś sześćdziesiątkę, masz z grubsza 50 procent szans na to, że dożyjesz dziewięćdziesięciu lat. Innymi słowy, jeśli przechodzisz na emeryturę krótko po ukończeniu sześćdziesiątego roku życia, możesz się spodziewać jeszcze dwudziestu lat, zanim twój umysł i ciało zaczną się poważnie sypać.
Jestem w pierwszym pokoleniu polskich managerów, którzy zaczynali w latach 90-tych i pracowali w biznesie, w gospodarce rynkowej. Odchodzimy z intensywnego życia zawodowego, z tego co nadawało nam poczucie znaczenia i sprawiało, że znajdowaliśmy się w centrum wydarzeń. Nie zawsze wiemy, jakie będą nasze nowe wersje. Możemy mówić o poczuciu utraty wartości, dezorientacji, pustki.
Kim jestem? Jaki mam cel? Czego naprawdę pragnę? Czy się liczę?
I to jest temat do opracowania, rozwinięcia i wdrożenia, do którego zapraszam!
Program tego projektu trzeba oprzeć na celu, społeczności i dobrym samopoczuciu, aby szukać spełnienia i znaleźć odwagę bycia nowym sobą w kolejnym cyklu swojego życia.
I ponownie, pasuje tu cytat: „Wiek jest moim sprzymierzeńcem, moje doświadczenie tratwą, na której płynę od lat”.
Twoja rada dla swojej młodszej Ja?
Zwróć uwagę na uważność! Uważność to umiejętność bycia tu i teraz, wpływa na wszystkie aspekty naszego życia, pozwala lepiej zrozumieć siebie, lepiej zarządzać własnym życiem.
W zeszłym roku wyjechałam z grupą młodych kobiet na biegówki do Norwegii. Wieczorami rozmawiałyśmy o sensie życia. 24-latka, która skończyła studia w Polsce i w Danii, pracująca w korporacji powiedziała, że żałuje, że nie dała sobie czasu na zastanowienie się, czego naprawdę chce w życiu. Cały czas czuje, że musi potwierdzać swoją wartość poprzez kończenie kolejnych szkół, kursów czy też zdobycie konkretnej pracy. Jest świetna w tym co robi, ale nie jest spełniona. Ten wyjazd dał jej do myślenia, że można żyć na własnych zasadach.
Ona ma 24 lata, a ja mam… . Powiedziałam, że jej zazdroszczę, że tak wcześnie zdobyła się na refleksję.
Czym najbardziej lubisz się zajmować i dlaczego? Co Ci to daje?
Dążenie do satysfakcji z działania dla mnie to przede wszystkim robienie tego, co w życiu naprawdę ważne dla mnie.
Na pierwszym miejscu stawiam pracę i projekty, które mają realny wpływ na życie innych, pomagając im we wprowadzaniu pozytywnych zmian. Stąd też mentoring, rozmowy z ludźmi oparte na zaufaniu. To obserwowanie zachodzących zmian, prób oraz odkrywania siebie i docieranie do celów. To również wspólny czas z moimi najbliższymi, mamą, dziećmi, wnukami, mężem, rodzeństwem.
Drugie miejsce to poszukiwanie i włączanie się w tematy społeczne, które zwracają uwagę na konsekwencje zmian, kryzysów. Korzystanie ze zbiorowej inteligencji, wypracowywanie rozwiązań w lokalnych społecznościach, co jest niesamowicie trudne.
Te dwa elementy są moją siłą napędową.
Są zadania/ prace, których zrobienie kosztuje dużo wysiłku – jaki jest Twój sposób, aby kosztowały się jak najmniej energii?
Zadaję sobie pytanie: po co ten wysiłek? Dlaczego mam podjąć się tego zadania, które kosztuje dużo wysiłku? Na czym polega ten trud? Jakiego rodzaju i ciężaru jest ten wysiłek?
Może jest to etap czy zadanie związane z realizacją mojego priorytetowego zadania?
Robię szybką ocenę swoich zasobów. Czasami potrzebuję „przespać”, odłożyć na chwilę, czasami deleguję, a czasami szukam rozwiązań lub sił do pokonania trudności.
Na pewno dużo daje mi ruch, sport, mój pies, las, morze, wiatr, plażą. Uwielbiam też gotować. Te przerwy pomagają mi poukładać myśli, nabrać energii, pobudzają kreatywność …….
Uczenie się/poznawanie/ robienie nowych rzeczy – czyli jak jest Twój sposób na wychodzenie z tzw. „strefy komfortu”?
Do każdego zadania, w tym również robienia nowych rzeczy, potrzebuję zrozumienia i akceptacji celu. Oczywiście staram się ocenić realność i spójność z innymi zajęciami, priorytetami i wartościami. Potem już tylko ułożenie nowego projektu i realizacja zadań.
No i staram się szukać w tym „wychodzeniu ze strefy komfortu” czy codziennej rutyny, satysfakcji i przyjemności. Ponadto, mam w sobie dużą otwartość na nowości, gdyż mam świadomość straconych możliwości czy …. straconego czasu.
Trudne emocje – jak sobie z nimi radzisz?
Spokój, krok w tył, medytacje, sport ….
Zmiana ograniczających przekonań – jaka jest Twoja recepta?
Otwartość, otwartość, otwartość, ale z szacunkiem do siebie.
Praca nad sobą oraz relacje społeczne z ludźmi z różnych środowisk, pomagają w zrozumieniu innych.
Jakim doświadczeniem dla Ciebie była sesja zdjęciowa – co czułaś, jak to wpłynęło na Ciebie?
Sesja zdjęciowa to moje absolutnie nowe doświadczenie! Życiowe! Kapitalna, bardzo serdeczna, pomocna i przyjazna Pani Fotograf
Julito, dziękuję za cierpliwość, dodawanie otuchy i odwagi w pozowaniu!
Chyba, nie polubiłam pozowania, ale spróbowałam i jestem świadoma trudności w szybkim rozluźnieniu czy ustawieniu się przed okiem kamery.
No i …. nowa, fantastyczna znajomość z bardzo inspirującą i mądrą kobietą! Wspaniałe rozmowy!
Dziękuję, Julito
Małgorzata Haverberg – Mentorka Praktyczka biznesu Ambasadorka Long-Life-Learning Promotorka Pro-Ageing
Entuzjastka i propagatorka życia w zdrowej, samodzielnej długowieczności, czyli zdrowego stylu życia, zaangażowania w społecznościach, zabezpieczenia finansowego oraz otwartości na naukę przez całe życie
Czym się zajmujesz życiowo/zawodowo?
Świetne pytanie!
„Wiem, kim byłam dziś rano, ale od tego czasu musiałam się kilka razy zmienić” Lewis Carrol, Alicja w Krainie czarów
Dzisiaj jestem mentorką, konsultantką. Współpracuję z Siecią Przedsiębiorczych Kobiet, programie Menotoring Across Border, jak również jako freelancer.
Wykorzystuję wiedzę i swoje doświadczenie, wspieram przede wszystkim ludzi, stojących przed wyzwaniami czy w zmianie.
Stąd też moje zaangażowanie w działalność społeczną, charytatywną i wolontariat.
Lecz, świat nie należy dzisiaj już tylko do młodych! A ja wpisuję siebie w segment „older adult” lub inaczej „young old”. I zdaje sobie sprawę, z tego, że będzie “nas” coraz więcej. Zmiany demograficzne będą miały swoje odzwierciedlenie w życiu społecznym. Dlatego też od ponad roku współpracuję z Fundacją Laboratorium Architektury LAB60+.
Jak to się stało, że zajmujesz się właśnie tym zawodowo/ biznesowo?
Mam bogate, wieloletnie doświadczenie zawodowe na stanowiskach menadżerskich, w tym C-level we Flugger A/S, duńskiego producenta farb budowlanych i materiałów uzupełniających.
Po studiach na politechnice na kierunku elektronika, pracowałam jako programistka. W latach 90 Polska otworzyła się na Zachód i gospodarkę rynkową. Te nowe możliwości tak bardzo mnie zafascynowały, że poszłam na studia podyplomowe (zarządzanie na Politechnice Gdańskiej, potem IMD Business School w Lozannie oraz ICAN Institute w Warszawie) by rozpocząć karierę w konsultingu i w biznesie. Uczestniczyłam we wprowadzeniu na polski rynek firmy Flugger, a następnie kierowałam ich polskim oddziałem.
Należę więc do pokolenia pokoleniem, które jako pierwsze zetknęło się z pracą w międzynarodowych firmach. Miałam więc wielką szansę szybko piąć się w górę. Specyfika tamtych czasów pielęgnowała w nas potrzebę udowodnienia, że jesteśmy dobre i budowała tendencję brania na siebie sporej ilości obowiązków. I, ja również mam takie doświadczenia.
Współtworzyłam od etapu „green field” sukces Flügger A/S na rynku polskim. Zbudowałam organizację sprzedaży poprzez sieć własnych sklepów Flügger farby oraz liczny zespół handlowców i doradców techniczno-handlowych.
Dynamika rozwoju firmy wymuszała pracę w permanentnej zmianie, dzięki czemu nauczyłam się radzić sobie w najbardziej ekstremalnych sytuacjach biznesowych. Dzięki temu doskonale rozumiem problemy małej firmy i tych większych, krajowych.
Zakończyłam karierę w korporacji wraz z pandemią i lockdown’em. Pojawił się czas na przestrzeń, na wzięcie oddechu.
„From C-level manager to H-level (human) manager”,
czyli od zarządzania organizacją biznesową do „zarządzania” sobą. No i wymyślam siebie na nowo, na kolejny etap życia.
Wierzę również, że teraz jednym z moich obowiązków jest w szczególności zaangażowanie w rozwój ludzi rozumiejących potrzebę budowania świata zielonego, wrażliwego, świadomego, opartego na wspólnocie oczywistych wartości takich różnorodność, w tym prawa kobiet, równość, inkluzywność, zaangażowane społeczeństwo obywatelskie, aktywne w swoich zrównoważonych samorządach.
Dlatego też mentoruję, wspieram, pomagam, dzielę się, uprawiam „shadowing”….
Pracując jako mentorka biznesu zauważyłam, że w moich rozmowach z mentee coraz mniej jest mowy o biznesie, a coraz więcej o ich dobrostanie. To jak managerowie czy pracownicy funkcjonują w firmie zależy od tego jak czują się sami z sobą, jaka jest ich sytuacja w domu. Uważność wobec siebie jest podstawą. Nie wystarczy opierać się na doświadczeniu biznesowym. To co najważniejsze kryje się wewnątrz każdego z nas. To decyduje, czy rozwijamy się czy stoimy w miejscu.
Dlatego włączam w rozmowy z „biznesem” tematy świadomości wyboru, priorytetów, aktywności, które dbają o nas, nasze otoczenie, zasoby naturalne, o nasz dobrostan. Nie tylko koncentracja na okresowych wynikach, wzrostach, zyskach i bieżących KPI.
Ponadto, żyjemy dziś w świecie tzw. multiplikacji kryzysowej. Zmagamy się z kryzysem gospodarczym, geopolitycznym, demograficznym, klimatycznym, energetycznym i wieloma innymi kryzysami.
W związku z powyższym, jaki jest mój obszar zainteresowań i koncentracji? Po częstych podróżach, rozejrzałam się po dzielnicy, po miastach. Nie są one zawsze przyjazne zdrowemu i szczęśliwemu życiu. Powiem więcej, jest mnóstwo pracy w naszym otoczeniu. Mam na myśli teraźniejszość i przyszłość dla wszystkich: dzieci, młodych ludzi, dorosłych, starszych, kobiety, mężczyzn, itd. I mam na uwadze zarówno okolice, jak i społeczność mieszkańców. To są jedne z komponentów długiego, szczęśliwego i zdrowego życia. Dlatego jestem z LAB60+.
Jak się czujesz jako dojrzała Kobieta?
Dobrze. Powtórzę za Lidią Popiel „Z wiekiem jest mi coraz wygodniej i lżej”.
Osiągnęłam sukces, żyję w zgodzie ze sobą. Teraz, to jest dla mnie ważniejsze niż osiągnięcie określonej pozycji społecznej czy zawodowej. Bezcenny jest dystans do tego co muszę, tego co wypada, pośpiechu, presji otoczenia, czego oczekują ode mnie inni.
Odkurzam własne wartości, a podążanie za własnymi wartościami, nadaje życiu sens.
Twierdzę, że dojrzały dorosły, kobieta czy mężczyzna, to „new normal”, to nowe, liczne, nienazwane pokolenie. To może jest Yolds, które powstało w połączenia słów young (młody) i old (stary), i oznacza osoby, które starzejąc się, zachowują cechy i styl życia, które mieli w młodszym wieku.
W XXI wieku pojawiła się nowa faza, między okresem życia zawodowego a starością. Ludzie żyją dłużej. Jeśli masz dziś sześćdziesiątkę, masz z grubsza 50 procent szans na to, że dożyjesz dziewięćdziesięciu lat. Innymi słowy, jeśli przechodzisz na emeryturę krótko po ukończeniu sześćdziesiątego roku życia, możesz się spodziewać jeszcze dwudziestu lat, zanim twój umysł i ciało zaczną się poważnie sypać.
Jestem w pierwszym pokoleniu polskich managerów, którzy zaczynali w latach 90-tych i pracowali w biznesie, w gospodarce rynkowej. Odchodzimy z intensywnego życia zawodowego, z tego co nadawało nam poczucie znaczenia i sprawiało, że znajdowaliśmy się w centrum wydarzeń. Nie zawsze wiemy, jakie będą nasze nowe wersje. Możemy mówić o poczuciu utraty wartości, dezorientacji, pustki.
Kim jestem? Jaki mam cel? Czego naprawdę pragnę? Czy się liczę?
I to jest temat do opracowania, rozwinięcia i wdrożenia, do którego zapraszam!
Program tego projektu trzeba oprzeć na celu, społeczności i dobrym samopoczuciu, aby szukać spełnienia i znaleźć odwagę bycia nowym sobą w kolejnym cyklu swojego życia.
I ponownie, pasuje tu cytat: „Wiek jest moim sprzymierzeńcem, moje doświadczenie tratwą, na której płynę od lat”.
Twoja rada dla swojej młodszej Ja?
Zwróć uwagę na uważność! Uważność to umiejętność bycia tu i teraz, wpływa na wszystkie aspekty naszego życia, pozwala lepiej zrozumieć siebie, lepiej zarządzać własnym życiem.
W zeszłym roku wyjechałam z grupą młodych kobiet na biegówki do Norwegii. Wieczorami rozmawiałyśmy o sensie życia. 24-latka, która skończyła studia w Polsce i w Danii, pracująca w korporacji powiedziała, że żałuje, że nie dała sobie czasu na zastanowienie się, czego naprawdę chce w życiu. Cały czas czuje, że musi potwierdzać swoją wartość poprzez kończenie kolejnych szkół, kursów czy też zdobycie konkretnej pracy. Jest świetna w tym co robi, ale nie jest spełniona. Ten wyjazd dał jej do myślenia, że można żyć na własnych zasadach.
Ona ma 24 lata, a ja mam… . Powiedziałam, że jej zazdroszczę, że tak wcześnie zdobyła się na refleksję.
Czym najbardziej lubisz się zajmować i dlaczego? Co Ci to daje?
Dążenie do satysfakcji z działania dla mnie to przede wszystkim robienie tego, co w życiu naprawdę ważne dla mnie.
Na pierwszym miejscu stawiam pracę i projekty, które mają realny wpływ na życie innych, pomagając im we wprowadzaniu pozytywnych zmian. Stąd też mentoring, rozmowy z ludźmi oparte na zaufaniu. To obserwowanie zachodzących zmian, prób oraz odkrywania siebie i docieranie do celów. To również wspólny czas z moimi najbliższymi, mamą, dziećmi, wnukami, mężem, rodzeństwem.
Drugie miejsce to poszukiwanie i włączanie się w tematy społeczne, które zwracają uwagę na konsekwencje zmian, kryzysów. Korzystanie ze zbiorowej inteligencji, wypracowywanie rozwiązań w lokalnych społecznościach, co jest niesamowicie trudne.
Te dwa elementy są moją siłą napędową.
Są zadania/ prace, których zrobienie kosztuje dużo wysiłku – jaki jest Twój sposób, aby kosztowały się jak najmniej energii?
Zadaję sobie pytanie: po co ten wysiłek? Dlaczego mam podjąć się tego zadania, które kosztuje dużo wysiłku? Na czym polega ten trud? Jakiego rodzaju i ciężaru jest ten wysiłek?
Może jest to etap czy zadanie związane z realizacją mojego priorytetowego zadania?
Robię szybką ocenę swoich zasobów. Czasami potrzebuję „przespać”, odłożyć na chwilę, czasami deleguję, a czasami szukam rozwiązań lub sił do pokonania trudności.
Na pewno dużo daje mi ruch, sport, mój pies, las, morze, wiatr, plażą. Uwielbiam też gotować. Te przerwy pomagają mi poukładać myśli, nabrać energii, pobudzają kreatywność …….
Uczenie się/poznawanie/ robienie nowych rzeczy – czyli jak jest Twój sposób na wychodzenie z tzw. „strefy komfortu”?
Do każdego zadania, w tym również robienia nowych rzeczy, potrzebuję zrozumienia i akceptacji celu. Oczywiście staram się ocenić realność i spójność z innymi zajęciami, priorytetami i wartościami. Potem już tylko ułożenie nowego projektu i realizacja zadań.
No i staram się szukać w tym „wychodzeniu ze strefy komfortu” czy codziennej rutyny, satysfakcji i przyjemności. Ponadto, mam w sobie dużą otwartość na nowości, gdyż mam świadomość straconych możliwości czy …. straconego czasu.
Trudne emocje – jak sobie z nimi radzisz?
Spokój, krok w tył, medytacje, sport ….
Zmiana ograniczających przekonań – jaka jest Twoja recepta?
Otwartość, otwartość, otwartość, ale z szacunkiem do siebie.
Praca nad sobą oraz relacje społeczne z ludźmi z różnych środowisk, pomagają w zrozumieniu innych.
Jakim doświadczeniem dla Ciebie była sesja zdjęciowa – co czułaś, jak to wpłynęło na Ciebie?
Sesja zdjęciowa to moje absolutnie nowe doświadczenie! Życiowe! Kapitalna, bardzo serdeczna, pomocna i przyjazna Pani Fotograf
Julito, dziękuję za cierpliwość, dodawanie otuchy i odwagi w pozowaniu!
Chyba, nie polubiłam pozowania, ale spróbowałam i jestem świadoma trudności w szybkim rozluźnieniu czy ustawieniu się przed okiem kamery.
No i …. nowa, fantastyczna znajomość z bardzo inspirującą i mądrą kobietą! Wspaniałe rozmowy!
Dziękuję, Julito