Zbliża się czas podsumowań 2020 – jak zapamiętam ten rok ?

Przełomowy …. COVID, lockdown …

Jednak najważniejszym transformującym doświadczeniem roku 2020 jest dla mnie coś innego.

To jest wjazd rowerem na przełęcz Stelvio we włoskich Aplach.

Podjazd od północnej strony ma ok 25km, ok 1800m przewyższenia i 46 zakrętów o promieniu ok 180stopni.

Biorąc pod uwagę racjonalne myślenie,  mój PESEL, przygotowanie do sezonu, 2 letnią przerwę w regularnych, sportowych treningach – to nie miałam prawa tam wjechać ….

A jednak wjechałam ? Jak to możliwe?????

Pojechałam na ten urlop z grupą bliskich i ważnych dla mnie Osób. Znamy się już ok kilku lat.

Cieszyłam się z tego wyjazdu niesamowicie. Zachwycałam się widokami, słońcem, pogodą. Celebrowałam wspólne posiłki. Cieszyłam się z rozmów – też tych trudniejszych.

A sportowo przyjęłam zasadę, że mam radochę z każdego przejechanego kilometra, każdego podjazdu, każdego zjazdu, aktywności, odpoczynku, odskoczni od codzienności.

A jak sportowo nie dam rady  – to poczekam, poleżę na trawie, będę zachwycać się widokami.

Podjeżdżając już na Stelvio miałam ogromny kryzys. Bardzo bolały mnie kolana. Momentami bardzo brakowało oddechu….

Od kwietnia praktykuję oddechy Wima Hoffa … Więc najpierw uspokoiłam oddech. Ból kolan był coraz silniejszy. Wpadłam na pomysł, że pojadę bardziej z „piety”. Powoli ból stawał się coraz mniejszy.

Jaka była moja radość gdy się okazało, że „nasi” Panowie zrobili 1szą przerwę na uzupełnienie płynów i chwilę odpoczynku. Bonusem było miejsce z przepięknym widokiem. W trakcie postoju jak zawsze było dużo śmiechu.

Po przerwie nadal jechałam ostatnia …. Do jakiegoś czasu, bo metoda spokojnego, równego oddechu i „pedałowania z pięty” zaczęły przynosić efekty. Czułam, że zaczynam mieć więcej siły i bardzo powoli wierzyć, że mam szansę wjechać.

Cały czas się cieszyłam widokami. Byłam też dla siebie bardzo miła ? po każdym przejechanym zakręcie powtarzałam sobie „Brawo Julciu !!! Dzielna jesteś. Fajnie,  że masz odwagę na to wyzwanie… ”

Jaka była moja radość gdy w 2/3 trasy okazało się, że grupa zatrzymał się na kolejnym postoju dla uzupełnienia kalorii. Cieszyłam się jak małe dziecko ?

Siedząc pomyślałam, że zostało ok 20 zakrętów. Powoli zaczęłam czuć, że szanse na zdobycie przełęczy rosną.

Ruszyliśmy dalej. Myśl, że już tak daleko podjechałam bardzo podnosiła na duchu.

Równy, spokojny oddech, cieszenie się każdym przejechanym zakrętem dodawał energii.

No i wjechałam !!!!

Gdybym tam osobiście nie była  – to do dziś w to nie uwierzyłabym….

Dlaczego to jest dla mnie takie ważne doświadczenie?

Bo uświadomiłam sobie jak ważna jest radość z tego co robimy. Radość z podejmowanych wyzwań. Działanie z intencją zrobienia najlepiej jak na dany moment potrafię. Bez presji. Ważne jest też dawanie sobie prawa do wycofania się, bez uczucia porażki.

Ale najważniejsze jest dawanie sobie prawa do doświadczania życia ?

Gdybym sobie tego prawa nie dała  – to nigdy nie podziwiałabym tych przepięknych widoków.

Nigdy nie doświadczyłabym tego, ze mentalne podejście jest tak ważne?

Tobie też życzę z całego serca otwartości na doświadczanie życia, wychodzenia z ograniczających schematów oraz cieszenia się życiem ? ? ?

Zbliża się czas podsumowań 2020 – jak zapamiętam ten rok ?

Przełomowy …. COVID, lockdown …

Jednak najważniejszym transformującym doświadczeniem roku 2020 jest dla mnie coś innego.

To jest wjazd rowerem na przełęcz Stelvio we włoskich Aplach.

Podjazd od północnej strony ma ok 25km, ok 1800m przewyższenia i 46 zakrętów o promieniu ok 180stopni.

Biorąc pod uwagę racjonalne myślenie,  mój PESEL, przygotowanie do sezonu, 2 letnią przerwę w regularnych, sportowych treningach – to nie miałam prawa tam wjechać ….

A jednak wjechałam ? Jak to możliwe?????

Pojechałam na ten urlop z grupą bliskich i ważnych dla mnie Osób. Znamy się już ok kilku lat.

Cieszyłam się z tego wyjazdu niesamowicie. Zachwycałam się widokami, słońcem, pogodą. Celebrowałam wspólne posiłki. Cieszyłam się z rozmów – też tych trudniejszych.

A sportowo przyjęłam zasadę, że mam radochę z każdego przejechanego kilometra, każdego podjazdu, każdego zjazdu, aktywności, odpoczynku, odskoczni od codzienności.

A jak sportowo nie dam rady  – to poczekam, poleżę na trawie, będę zachwycać się widokami.

Podjeżdżając już na Stelvio miałam ogromny kryzys. Bardzo bolały mnie kolana. Momentami bardzo brakowało oddechu….

Od kwietnia praktykuję oddechy Wima Hoffa … Więc najpierw uspokoiłam oddech. Ból kolan był coraz silniejszy. Wpadłam na pomysł, że pojadę bardziej z „piety”. Powoli ból stawał się coraz mniejszy.

Jaka była moja radość gdy się okazało, że „nasi” Panowie zrobili 1szą przerwę na uzupełnienie płynów i chwilę odpoczynku. Bonusem było miejsce z przepięknym widokiem. W trakcie postoju jak zawsze było dużo śmiechu.

Po przerwie nadal jechałam ostatnia …. Do jakiegoś czasu, bo metoda spokojnego, równego oddechu i „pedałowania z pięty” zaczęły przynosić efekty. Czułam, że zaczynam mieć więcej siły i bardzo powoli wierzyć, że mam szansę wjechać.

Cały czas się cieszyłam widokami. Byłam też dla siebie bardzo miła ? po każdym przejechanym zakręcie powtarzałam sobie „Brawo Julciu !!! Dzielna jesteś. Fajnie,  że masz odwagę na to wyzwanie… ”

Jaka była moja radość gdy w 2/3 trasy okazało się, że grupa zatrzymał się na kolejnym postoju dla uzupełnienia kalorii. Cieszyłam się jak małe dziecko ?

Siedząc pomyślałam, że zostało ok 20 zakrętów. Powoli zaczęłam czuć, że szanse na zdobycie przełęczy rosną.

Ruszyliśmy dalej. Myśl, że już tak daleko podjechałam bardzo podnosiła na duchu.

Równy, spokojny oddech, cieszenie się każdym przejechanym zakrętem dodawał energii.

No i wjechałam !!!!

Gdybym tam osobiście nie była  – to do dziś w to nie uwierzyłabym….

Dlaczego to jest dla mnie takie ważne doświadczenie?

Bo uświadomiłam sobie jak ważna jest radość z tego co robimy. Radość z podejmowanych wyzwań. Działanie z intencją zrobienia najlepiej jak na dany moment potrafię. Bez presji. Ważne jest też dawanie sobie prawa do wycofania się, bez uczucia porażki.

Ale najważniejsze jest dawanie sobie prawa do doświadczania życia ?

Gdybym sobie tego prawa nie dała  – to nigdy nie podziwiałabym tych przepięknych widoków.

Nigdy nie doświadczyłabym tego, ze mentalne podejście jest tak ważne?

Tobie też życzę z całego serca otwartości na doświadczanie życia, wychodzenia z ograniczających schematów oraz cieszenia się życiem ? ? ?