„Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz biegać, chodź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód.”

Mnie to przesłanie Martina Lutera Kinga jest także bardzo bliskie. Jakie to niesamowite, że w życiu trafiamy na Osoby, które w najbardziej odpowiednim momencie  „przynoszą” nam właśnie to coś, czego bardzo potrzebujemy.  Już w naszej pierwszej rozmowie słuchając Ewy chłonęłam to, co mówiła.  Już po sesji Ewa odpowiedziała na kilka moich pytań, za co jestem ogromnie wdzięczna.

Jak to się stało, że zajmujesz się tym czym się obecnie zajmujesz?

„Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz biegać, chodź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód.” – przesłanie Martina Luthera Kinga – towarzyszy mi od początku kariery zawodowej, chociaż uświadomiłam to sobie całkiem niedawno.

Czasem leciałam, czasem biegłam, a czasem z trudnością się czołgałam, ale nigdy nie stałam w miejscu.

Ukończyłam liceum w klasie o profilu matematyczno – fizycznym, a potem zdecydowałam się na studia dziennikarskie, bo uwielbiałam pisać i myślałam, że z pisaniem zwiążę swoją przyszłość zawodową.

Moje losy potoczyły się jednak inaczej. Kiedy byłam na IV roku studiów, od mojego teścia dostałam propozycję pracy w polsko – francuskiej spółce, którą właśnie wtedy tworzył – był to rok 1995.  Aby nauczyć się języka i poznać tajniki zarządzania oraz sposób organizacji naszego francuskiego partnera, musiałam wyjechać do Francji. Miałam już wtedy 3 letniego syna więc decyzja o wyjeździe na kilka tygodni nie była dla mnie łatwa. Podjęłam to wyzwanie i tak zaczęła się moja przygoda w firmie produkcyjnej z branży przetwórstwa tworzyw sztucznych, która działała na rynku rolniczym.

Niebawem do firmy dołączył mój mąż. Ja zajmowałam się sprzedażą i obsługą klientów krajowych i rynkiem francuskim, on sprzedażą na pozostałe rynki europejskie. Był to świetny czas. Pracowaliśmy dużo, ale lubiliśmy to. Często razem wyjeżdżaliśmy – wizyty u klientów, budowanie relacji, targi.  Firma się rozwijała, a my mieliśmy satysfakcję.

W 2003 roku mój teść, który wciąż zarządzał wtedy spółką, zmarł na zawał serca. W piątek po południu rozmawialiśmy o planach na przyszły tydzień, a w niedzielę o 5 rano dostaliśmy telefon, że nie żyje. Nie uprzedził nas i nie przygotował na taki scenariusz. Mieliśmy po 30 lat i absolutnie nie byliśmy gotowi na zarządzanie sporą już wówczas firmą. Stanęliśmy, a raczej zostaliśmy postawieni przez los, w obliczu pytania, czy weźmiemy na siebie odpowiedzialność za firmę.

Jedno zdanie, które usłyszeliśmy wtedy od naszych francuskich partnerów, pomogło nam podjąć decyzję „Cokolwiek zdecydujecie, pamiętajcie, że jesteśmy rodziną i nie pozwolimy Wam skończyć na bruku, zawsze możecie liczyć na naszą pomoc i wsparcie”.  Wiele to dla nas znaczyło i na pewno dodało odwagi i siły na kolejne lata pracy.

Nie zawsze było jednak łatwo i przyjemnie. Wraz z rozwojem firmy moja odpowiedzialność rosła. Przeszłam długą drogę podczas, której jako lider, często czułam się samotna. Przez lata szukałam idealnego modelu zarządzania. Stale zdobywałam nową wiedzę i doskonaliłam swoje kompetencje. Uczyłam się i wyciągałam wnioski, czerpiąc z nauki i własnych doświadczeń. No i uczę się nadal…

Jaki obszar swojej pracy szczególnie lubisz i dlaczego?

Napędzają mnie ludzie, więc naturalnie lubię te aktywności, w których mogę doświadczać obecności drugiego człowieka. Jestem fanką pracy zespołowej, uważam, że pracując w dobrym zespole, na wspólne cele możemy osiągnąć znacznie więcej niż pracując w pojedynkę. Fascynują mnie też procesy grupowe, dlatego bardzo lubię pracować z zespołami i grupami. Mastermindy, które prowadzę od kilku lat, to dla mnie kopalnia inspiracji.

Ogromną satysfakcję dają mi sesje mentoringowe 1:1, zwłaszcza kiedy widzę namacalne efekty wspólnej pracy. Mam dużą potrzebę dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem. Może dlatego, że kiedyś ja dostałam sporo wsparcia od innych, bardziej doświadczonych osób i czuję, że mam dług do spłacenia, ale przede wszystkim dlatego, że wiem jak wiele znaczy, kiedy ktoś w Ciebie wierzy.

Poza tym, chciałabym zaoszczędzić młodym menedżerom wysiłku i trudu, który był moim udziałem. Choć czasem zastanawiam się, czy jest to do końca możliwe. To trochę tak jak z błędami okresu dorastania, każdy musi ich doświadczyć na własnej skórze.

Lubię także te aktywności, w których mogę wykorzystać moje talenty – myślenie strategiczne i kreatywność. Lubię pracować z moimi klientami w obszarze budowania strategii rozwoju i modeli biznesowych.

Są zadania/ prace, których zrobienie kosztuje dużo wysiłku – jaki jest Twój sposób, aby kosztowały Cię jak najmniej energii?

Mam to szczęście, że jestem niezależna, więc mogę sobie pozwolić, aby wybierać tematy i obszary,w które chcę wchodzić, a z których  świadomie rezygnuję właśnie po to, żeby dbać o swoją energię i dobrostan. Oczywiście musiałam nauczyć się odpuszczać, nie zawsze było to dla mnie oczywiste. Dziś mam takie myślenie, że nic nie muszę. Znam swoje wartości, żyję z nimi w zgodzie i bardzo mi to służy.

Z drugiej strony lubię pracować i lubię wyzwania. Wysiłek mnie nie przeraża, wręcz przeciwnie daje mi motywację i sporo satysfakcji. W takim fizycznym i emocjonalnym zmęczeniu jest dla mnie coś fascynującego, jakieś poczucie spełnienia. Dbam jednak o równowagę między pracą, a życiem osobistym, o kondycję fizyczną no i przede wszystkim o relacje. Rodzina i przyjaciele to jest mój bufor bezpieczeństwa.

Uczenie się nowych rzeczy   – czyli wychodzenie ze strefy komfortu w Twoim wydaniu?

Uwielbiam – mój styl działania to Gracz, a styl myślenia – Wizjoner. Wg raportu FRIS „Wizjoner-Gracz łączy w działaniu perspektywę idei i faktów. Uzupełnia silne dążenie do celu upodobaniem do odważnych zmian i eksperymentów” – to stwierdzenie w 100 % mnie określa.

Świetnie czuję się w dynamicznych warunkach, w których mogę się uczyć, ale też wykorzystywać swoją odwagę i elastyczne myślenie. Większym wyzwaniem jest dla mnie doprowadzanie rzeczy do końca.

Trudne emocje/ zmiana nawyków   – jakie praktyki pracy z nimi najlepiej sprawdzają się u Ciebie?

 

Jestem osobą bardzo emocjonalną, choć kiedy mówię o tym publicznie wiele osób jest zaskoczonych, twierdząc, że wyglądam na oazę spokoju. Długo i ciężko pracowałam, aby dojść do takiego etapu.

Nauczyłam się mówić o emocjach i to mi bardzo pomaga, bo zamiast je okazywać, czyli np. wściekać się i krzyczeć, tak jak robiłam kiedyś, potrafię powiedzieć ze spokojem „wkurza mnie to, czy tamto i zastanawiam się, co możemy z tym zrobić”?

Poza tym mam takie podejście, że tam, gdzie pojawiają się emocje, tam ludziom zależy, niezależnie czy dotyczy to pracy, czy życia osobistego. Biorę to za dobrą monetę. Moim zdaniem nie ma nic gorszego niż obojętność. Bo gdy ludziom zależy, to jest nadzieja…

Jeśli chodzi o zmianę nawyków, to jestem zwolenniczką małych kroków i precyzyjnych celów. Kiedy wiem, czego chcę i mam jasny plan działania, po prostu go realizuję.

Zarządzanie swoimi myślami – jak to robisz? Co u Ciebie działa?

Z natury jestem optymistką, szklanka jest dla mnie zawsze do połowy pełna. To na pewno pomaga dostrzegać pozytywne aspekty wielu sytuacji. Choć jak każda kobieta lubię czasami poużalać się nad sobą. Mam takie dni, kiedy zamykam się w domu i nie ma mnie dla nikogo. Czasem tego po prostu potrzebuję. Nie walczę z tym. Spokojnie czekam, aż myśli się uspokoją i wszystko wróci do „normy”.

Ale też nauczyłam się nie przedłużać tego stanu, nie nakręcać negatywnych myśli, bo wiem, że na dłuższą metę to niczemu dobremu nie służy. Znam techniki Racjonalnej Terapii Zachowań w pracy z emocjami i wykorzystuję je, kiedy uznam, że potrzebuję.

No i zawsze mogę liczyć na przyjaciół i bliskich, rozmowa przy kawie, albo sesja ze sprawdzonym coachem, niezmiennie pomagają.

Współpraca z Ewą sprawiła mi ogromną przyjemność. Bardzo lubię, gdy moje Klientki mają bardzo sprecyzowane oczekiwania i jednocześnie pozwalają mi na radość tworzenia.

A jeśli chcesz więcej się dowiedzieć czym zajmuje się Ewa  –  to zajrzyj na jej stronę :)

Makijaż i stylizacja włosów: Olga Kaszyńska

„Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz biegać, chodź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód.”

Mnie to przesłanie Martina Lutera Kinga jest także bardzo bliskie. Jakie to niesamowite, że w życiu trafiamy na Osoby, które w najbardziej odpowiednim momencie  „przynoszą” nam właśnie to coś, czego bardzo potrzebujemy.  Już w naszej pierwszej rozmowie słuchając Ewy chłonęłam to, co mówiła.  Już po sesji Ewa odpowiedziała na kilka moich pytań, za co jestem ogromnie wdzięczna.

Jak to się stało, że zajmujesz się tym czym się obecnie zajmujesz?

„Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz biegać, chodź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód.” – przesłanie Martina Luthera Kinga – towarzyszy mi od początku kariery zawodowej, chociaż uświadomiłam to sobie całkiem niedawno.

Czasem leciałam, czasem biegłam, a czasem z trudnością się czołgałam, ale nigdy nie stałam w miejscu.

Ukończyłam liceum w klasie o profilu matematyczno – fizycznym, a potem zdecydowałam się na studia dziennikarskie, bo uwielbiałam pisać i myślałam, że z pisaniem zwiążę swoją przyszłość zawodową.

Moje losy potoczyły się jednak inaczej. Kiedy byłam na IV roku studiów, od mojego teścia dostałam propozycję pracy w polsko – francuskiej spółce, którą właśnie wtedy tworzył – był to rok 1995.  Aby nauczyć się języka i poznać tajniki zarządzania oraz sposób organizacji naszego francuskiego partnera, musiałam wyjechać do Francji. Miałam już wtedy 3 letniego syna więc decyzja o wyjeździe na kilka tygodni nie była dla mnie łatwa. Podjęłam to wyzwanie i tak zaczęła się moja przygoda w firmie produkcyjnej z branży przetwórstwa tworzyw sztucznych, która działała na rynku rolniczym.

Niebawem do firmy dołączył mój mąż. Ja zajmowałam się sprzedażą i obsługą klientów krajowych i rynkiem francuskim, on sprzedażą na pozostałe rynki europejskie. Był to świetny czas. Pracowaliśmy dużo, ale lubiliśmy to. Często razem wyjeżdżaliśmy – wizyty u klientów, budowanie relacji, targi.  Firma się rozwijała, a my mieliśmy satysfakcję.

W 2003 roku mój teść, który wciąż zarządzał wtedy spółką, zmarł na zawał serca. W piątek po południu rozmawialiśmy o planach na przyszły tydzień, a w niedzielę o 5 rano dostaliśmy telefon, że nie żyje. Nie uprzedził nas i nie przygotował na taki scenariusz. Mieliśmy po 30 lat i absolutnie nie byliśmy gotowi na zarządzanie sporą już wówczas firmą. Stanęliśmy, a raczej zostaliśmy postawieni przez los, w obliczu pytania, czy weźmiemy na siebie odpowiedzialność za firmę.

Jedno zdanie, które usłyszeliśmy wtedy od naszych francuskich partnerów, pomogło nam podjąć decyzję „Cokolwiek zdecydujecie, pamiętajcie, że jesteśmy rodziną i nie pozwolimy Wam skończyć na bruku, zawsze możecie liczyć na naszą pomoc i wsparcie”.  Wiele to dla nas znaczyło i na pewno dodało odwagi i siły na kolejne lata pracy.

Nie zawsze było jednak łatwo i przyjemnie. Wraz z rozwojem firmy moja odpowiedzialność rosła. Przeszłam długą drogę podczas, której jako lider, często czułam się samotna. Przez lata szukałam idealnego modelu zarządzania. Stale zdobywałam nową wiedzę i doskonaliłam swoje kompetencje. Uczyłam się i wyciągałam wnioski, czerpiąc z nauki i własnych doświadczeń. No i uczę się nadal…

Jaki obszar swojej pracy szczególnie lubisz i dlaczego?

Napędzają mnie ludzie, więc naturalnie lubię te aktywności, w których mogę doświadczać obecności drugiego człowieka. Jestem fanką pracy zespołowej, uważam, że pracując w dobrym zespole, na wspólne cele możemy osiągnąć znacznie więcej niż pracując w pojedynkę. Fascynują mnie też procesy grupowe, dlatego bardzo lubię pracować z zespołami i grupami. Mastermindy, które prowadzę od kilku lat, to dla mnie kopalnia inspiracji.

Ogromną satysfakcję dają mi sesje mentoringowe 1:1, zwłaszcza kiedy widzę namacalne efekty wspólnej pracy. Mam dużą potrzebę dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem. Może dlatego, że kiedyś ja dostałam sporo wsparcia od innych, bardziej doświadczonych osób i czuję, że mam dług do spłacenia, ale przede wszystkim dlatego, że wiem jak wiele znaczy, kiedy ktoś w Ciebie wierzy.

Poza tym, chciałabym zaoszczędzić młodym menedżerom wysiłku i trudu, który był moim udziałem. Choć czasem zastanawiam się, czy jest to do końca możliwe. To trochę tak jak z błędami okresu dorastania, każdy musi ich doświadczyć na własnej skórze.

Lubię także te aktywności, w których mogę wykorzystać moje talenty – myślenie strategiczne i kreatywność. Lubię pracować z moimi klientami w obszarze budowania strategii rozwoju i modeli biznesowych.

Są zadania/ prace, których zrobienie kosztuje dużo wysiłku – jaki jest Twój sposób, aby kosztowały Cię jak najmniej energii?

Mam to szczęście, że jestem niezależna, więc mogę sobie pozwolić, aby wybierać tematy i obszary,w które chcę wchodzić, a z których  świadomie rezygnuję właśnie po to, żeby dbać o swoją energię i dobrostan. Oczywiście musiałam nauczyć się odpuszczać, nie zawsze było to dla mnie oczywiste. Dziś mam takie myślenie, że nic nie muszę. Znam swoje wartości, żyję z nimi w zgodzie i bardzo mi to służy.

Z drugiej strony lubię pracować i lubię wyzwania. Wysiłek mnie nie przeraża, wręcz przeciwnie daje mi motywację i sporo satysfakcji. W takim fizycznym i emocjonalnym zmęczeniu jest dla mnie coś fascynującego, jakieś poczucie spełnienia. Dbam jednak o równowagę między pracą, a życiem osobistym, o kondycję fizyczną no i przede wszystkim o relacje. Rodzina i przyjaciele to jest mój bufor bezpieczeństwa.

Uczenie się nowych rzeczy   – czyli wychodzenie ze strefy komfortu w Twoim wydaniu?

Uwielbiam – mój styl działania to Gracz, a styl myślenia – Wizjoner. Wg raportu FRIS „Wizjoner-Gracz łączy w działaniu perspektywę idei i faktów. Uzupełnia silne dążenie do celu upodobaniem do odważnych zmian i eksperymentów” – to stwierdzenie w 100 % mnie określa.

Świetnie czuję się w dynamicznych warunkach, w których mogę się uczyć, ale też wykorzystywać swoją odwagę i elastyczne myślenie. Większym wyzwaniem jest dla mnie doprowadzanie rzeczy do końca.

Trudne emocje/ zmiana nawyków   – jakie praktyki pracy z nimi najlepiej sprawdzają się u Ciebie?

 

Jestem osobą bardzo emocjonalną, choć kiedy mówię o tym publicznie wiele osób jest zaskoczonych, twierdząc, że wyglądam na oazę spokoju. Długo i ciężko pracowałam, aby dojść do takiego etapu.

Nauczyłam się mówić o emocjach i to mi bardzo pomaga, bo zamiast je okazywać, czyli np. wściekać się i krzyczeć, tak jak robiłam kiedyś, potrafię powiedzieć ze spokojem „wkurza mnie to, czy tamto i zastanawiam się, co możemy z tym zrobić”?

Poza tym mam takie podejście, że tam, gdzie pojawiają się emocje, tam ludziom zależy, niezależnie czy dotyczy to pracy, czy życia osobistego. Biorę to za dobrą monetę. Moim zdaniem nie ma nic gorszego niż obojętność. Bo gdy ludziom zależy, to jest nadzieja…

Jeśli chodzi o zmianę nawyków, to jestem zwolenniczką małych kroków i precyzyjnych celów. Kiedy wiem, czego chcę i mam jasny plan działania, po prostu go realizuję.

Zarządzanie swoimi myślami – jak to robisz? Co u Ciebie działa?

Z natury jestem optymistką, szklanka jest dla mnie zawsze do połowy pełna. To na pewno pomaga dostrzegać pozytywne aspekty wielu sytuacji. Choć jak każda kobieta lubię czasami poużalać się nad sobą. Mam takie dni, kiedy zamykam się w domu i nie ma mnie dla nikogo. Czasem tego po prostu potrzebuję. Nie walczę z tym. Spokojnie czekam, aż myśli się uspokoją i wszystko wróci do „normy”.

Ale też nauczyłam się nie przedłużać tego stanu, nie nakręcać negatywnych myśli, bo wiem, że na dłuższą metę to niczemu dobremu nie służy. Znam techniki Racjonalnej Terapii Zachowań w pracy z emocjami i wykorzystuję je, kiedy uznam, że potrzebuję.

No i zawsze mogę liczyć na przyjaciół i bliskich, rozmowa przy kawie, albo sesja ze sprawdzonym coachem, niezmiennie pomagają.

Współpraca z Ewą sprawiła mi ogromną przyjemność. Bardzo lubię, gdy moje Klientki mają bardzo sprecyzowane oczekiwania i jednocześnie pozwalają mi na radość tworzenia.

A jeśli chcesz więcej się dowiedzieć czym zajmuje się Ewa  –  to zajrzyj na jej stronę :)

Makijaż i stylizacja włosów: Olga Kaszyńska